sobota, 26 kwietnia 2014

Pizza hawajska

Pizza hawajska to danie, które przyrządzam za każdym razem, gdy gościnnie nocuje u nas 8 letni Kevin. 
Drożdzowy placek wysmarowany sosem pomidorowym a na wierzchu duże ilości szynki, ananasa oraz sera żółtego. Taka pizza najbardziej smakuje naszemu małemu przyjacielowi, choć zdaję sobie sprawę, iż ze względu na swój dość słodki smak nie każdemu musi przypaść do gustu.
Co ciekawe, pizza hawajska w żadnym wypadku nie pochodzi z Hawajów. Na wyspach tych jest nieznana, więc na próżno można jej szukać w lokalnych pizzeriach. Skąd więc nazwa? Myślę, że to za sprawa jednego ze składników, a mianowicie ananasa, którego można spotakć na każdym kroku na Hawajach, nigdzie indziej na świecie nie smakuje tak dobrze i jest poniekąd symbolem tych rajskich wysp.

Potrzebujemy:

Ciasto:
- 350 g mąki pszennej
- 3/4 szklanki letniej wody
- 20 g świeżych drożdży
- 2-3 łyżki oliwy z oliwek
- 1 łyżeczka soli
- 1/2 łyżeczki cukru

Do obłożenia pizzy:
- kulka mozzarelli
- 150 g szynki
- puszka ananasa
- 150 g sera żółtego

Sos pomidorowy*:
- 2 ząbki czosnku
- 1 puszka pomidorów (dobrze odsączonych, masa wyjściowa 400 gram)
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 1/2 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka suszonego oregano
- 1 łyżeczka suszonej bazylii

* sos pomidorowy idealnie nadaje się również do spaghetti


Z podanych wyżej składników wyrabiamy gładkie ciasto. Wkładamy do miski, zakrywamy folią spożywczą i odstawiamy na 30 minut w ciepłe miejsce. Ma podwoić swoją obiętość.

W międzyczasie przygotowujemy sos pomidorowy. Wszystkie składniki wrzucamy do blendera/malaksera i miksujemy do uzyskania jednolitej masy.

Mozzarellę kroimy w podłużne paski, szynkę i ananasa w kostkę. 

Nastawiamy piekarnik na 220 stopni.
Wyrośnięte ciasto rozwałkowujemy na wybrany przez nas kształt (ja wybrałam prostokąt). Na bokach pizzy układamy kawałki mozzarelli, a następnie zawijamy ją w ciasto tworząc zaokrąglony brzeg.


Środek pizzy smarujemy sosem pomidorowym, na którym układamy następnie szynkę, ananasa oraz ser żółty. Całość skrapiamy oliwą z oliwek i wstawiamy do piekarnika na +/- 20 minut.





Smacznego!!!

Źródło: "Radość gotowania" opracowanie zbiorowe


czwartek, 24 kwietnia 2014

Szybki makaron z tuńczykiem

Dzisiaj z cyklu "szybki obiad": makaron z tuńczykiem. 
Banalnie prosty, smaczny i naprawdę błyskawiczny w przygotowaniu. 








Potrzebujemy (na 2-3 porcje):

- 150 g makaronu (dowolny kształt)
- oliwa z oliwek
- 1 ząbek czosnku
- 2 puszki tuńczyka w oliwie
- łyżka masła
- łyżka kaparów
- 10 czarnych oliwek (bez pestek)
- 10 zielonych oliwek (bez pestek)
- 1 łyżka soku z cytryny
- sól i pieprz

Nastawiamy wodę na makaron. Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek. Czosnek drobno siekamy i wrzucamy na oliwę. Delikatnie podsmażamy, uważając by czosnek się nie spalił (inaczej nabierze gorzkiego posmaku). Zmniejszamy ogień, dodajemy masło a następnie dorzucamy tuńczyka z odrobiną oliwnej zalewy. 
Na wrzącą, osoloną wodę z odrobiną oliwy z oliwek wrzucamy makaron i gotujemy wg wskazań na opakowaniu.
Do tuńczyka dodajemy pokrojone w plasterki oliwki oraz kapary. Całość skrapiamy sokiem z cytryny, doprawiamy solą oraz pieprzem i mieszamy.
Odcedzamy makaron, zostawiając 1/4 szklanki wody z gotowania. 
Makaron przekładamy do tuńczyka, wodę, mieszamy jeszcze parę minut i podajemy.



Smacznego!!!

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Cookie Dough Cupcakes - babeczki z ciasteczkowym środkiem

Od zawsze byłam fanką amerykańskich babeczek, tzw. cupcakes. Miękkie rozpływające się w ustach ciastka, niezwykle proste w przygotowaniu, które można przyrządzić na bez mała tysiąc sposobów: na słodko, słono, z warzywami, owocami, czekoladą czy innymi dodatkami.

Jednym z moich ulubionych rodzajów cupcakes są Cookie Dough Cupcakes z mega słodkim ciasteczkowym środkiem.

Przygotowanie tych super efektownie wyglądających babeczek, jest może czasochłonne ale rezultat jest niesamowity.



Krok 1. Zaczynamy wieczór wcześniej od wyrobienia masy ciasteczkowej, która będzie jakby rdzeniem naszych cupcakes.

Potrzebujemy: 

- 110 g miękkiego masła (niesolonego)
- 75 g miałkiego cukru do wypieków
- 75 g ciemnego cukru trzcinowego
- 2 łyżki mleka
- 1 łyżka pasty waniliowej (lub ekstraktu waniliowego)
- 150 g mąki
- szczypta soli
- 50 g czekoladowej posypki

Za pomocą miksera na średnich obrotach, mieszamy masło z cukrami do powstania puszystej masy. Następnie dodajemy mleko oraz wanilię. Mieszamy do momentu w którym masa stanie sie gładka.
Stopniowo, cały czas miksując dodajemy mąkę, a na końcu sól. Jako ostatnią dodajemy czekoladową posypkę. Krótko miksujemy.
Z powstałej masy formujemy wałek, który dzielimy na mniejsze części. Powstałym kawałkom nadajemy kształt małych piłeczek (2-3cm średnicy), układamy na plastikowej tacce i wkładamy na cała noc do zamrażarki. 


Krok 2. Przygotowujemy masę na cupcakes.

Potrzebujemy (na 12 babeczek):

- 125 g miękkiego masła (niesolonego)
- 125 g jasnego cukru trzcinowego
- 125 g mąki
- łyżka proszku do pieczenia
- 2 łyżki mleka o temperaturze pokojowej
- 2 jajka o temperaturze pokojowej

Nastawiamy piekarnik na 170 stopni. Wykładamy formę do babeczek papilotkami.


Do sporej miski wkładamy pokrojone w kosteczkę masło. Miksujemy. Stopniowo dodajemy cukier. Jest to bardzo ważne, gdyż dzięki temu cukier zostanie lepiej wchłonięty przez masło a całość będzie bardziej puszysta.
Następnie dodajemy jajka, jedno po drugim, nadal miksując. Czas na mąkę, ją również dodajemy małymi partiami. Kolej na proszek do pieczenia.
Jako ostatnie dodajemy mleko, miksujemy do momentu gdy wszystkie składniki się połączą. 

Wyjmujemy z zamrażarki ciasteczkowy rdzeń babeczek.

Babeczkową masą napełniamy formę, tak mniej wiecej do 2/3 wysokości. Następnie w środek każdej babeczki wciskamy zamrożony ciasteczkowy rdzeń*. 
Pieczemy około 20 - 25 minut (babeczki mają upiec się na złoty kolor).

Wyjmujemy z piekarnika i pozostawiamy do całkowitego wystygnięcia.



* niewykorzystany do babeczek "rdzeń" możemy ułożyć na blasze do pieczenia i piec w 170 stopniach (przez okolo 10-12 minut). Otrzymamy w ten sposób chrupiące ciasteczka (należy je zostawić do całkowitego ostygnięcia, inaczej się połamią) 

Krok 3. Krem maślany.

Potrzebujemy:

- 45 g mąki pszennej
- 240 ml mleka o temperaturze pokojowej
- 200 g miękkiego masła
- 200 g cukru pudru
- 2 łyżki pasty waniliowej (ekstraktu waniliowego)

Do garnka z grubym dnem wsypujemy mąkę i dodajemy mleko. Całość ubijamy przy pomocy trzepaczki do momentu aż znikną grudki. Garnek stawiamy na małym ogniu i cały czas mieszając zagotowujemy. Masa mocno zgęstnieje. Gdy będzie na tyle sztywna, że dalsze mieszanie będzie już wymagało sporo siły, zdejmujemy garnek z ognia i odstawiamy do przestygnięcia.
W międzyczasie przy pomocy miksera ucieramy masło na puszystą masę, i stopniowo dodajemy cukier puder.
Gdy całość się połączy, wmiksowujemy powoli przestudzoną masę mączno-mleczną.
Miksujemy około 5 minut, a następnie wstawiamy powstały krem do lodówki na około 30 minut by stężał.
Wyjmujemy masę maślaną z lodówki, napełniamy nią rękaw cukierniczy i dekorujemy każdą z babeczek.


Smacznego!!!

Źródło: Cupcake recepten

sobota, 12 kwietnia 2014

Omlet


Omlet. Niby nic specjalnego a jednak. Omlet w moim domu jest najczęściej z wieloma dodatkami. Zdarza mi się naturalnie przyrządzać go z samych jajek, jednak zwykle wybieram wersję na "bogato". Zawsze przecież znajdą się w lodówce jakieś resztki wędliny, czy warzyw z którymi nie wiemy co zrobić. Z jajkami na pewno będą komponować się idealnie.




Potrzebujemy:

- 2-3 jajka w rozmiarze L (w zależności od tego jaki kto ma apetyt)
- łyżka masła
- 2 plasterki szynki/salami, pokrojone w paski
- 2 pieczarki, pokrojone w cienkie plasterki
- 1/4 czerwonej papryki, pokrojonej w kosteczkę
- 2 plastry cebulki, również pokrojonej w kosteczkę
- garść startego żółtego sera
- sól 
- pieprz


Rozgrzewamy masło na patelni. Pamiętajmy o tym by ogień nie był zbyt wysoki. Nie chcemy przecież by masło nam sie spaliło. Rozbijamy w misce jajka i lekko je rozkłócamy. 

Doprawiamy solą i pieprzem. Dodajemy do jajek pozostałe składniki i mieszamy. Gdy masło lekko się spieni, wlewamy masę jajeczną na patelnie. Czekamy chwilę aż masa zacznie się ścinać. 




Przechylamy lekko patelnię by nieścięta masa spłynęła na bok (możemy pomóc sobie przy tym widelcem, odgarniając ściete boki i robiąc miejsce płynnej masie). 




Gdy uznamy, że omlet jest na wpół ścięty, przy pomocy łopatki, sprawnym ruchem składamy omlet na pół. 
Chwilkę smażymy i przewracamy omlet na drugą stronę. 







Parę minut na wolnym ogniu i zsuwamy nasz półksięzycowy omlet na talerz.









Smacznego!






środa, 9 kwietnia 2014

Krówki

Krówki to łakocie, którymi zajadałam się będąc jeszcze dzieckiem. Moja prababcia trzymała je zawsze dla mnie, schowane w szafie, głęboko między ubraniami. Jest to więc poniekąd smak mojego dzieciństwa.
Niestety w Holandii krówek nie ma. Dlatego też gdy tylko jesteśmy w Polsce staramy się zaopatrzyć w kilka paczuszek. 
Szkoda tylko, że mój małżonek uwielbia krówki jeszcze bardziej niż ja. Efekt jest taki, że znikają one w tempie błyskawicznym. 
W zeszłym tygodniu okazało się, że nasze zapasy się skończyły. Postanowiłam więc sprobować własnych sił i samemu odtworzyć smak tych wspaniałych cukierków. Efekt wyszedł chyba nie najgorszy: są słodkie jakie nie wiem co, kruchutkie a mąż podsumował je w sposób następujący - "smakują prawie jak prawdziwe" :)


Potrzebujemy:

- 500 g curku
- 400 g słodzonego mleka skondensowanego
- 100 g masła
- 2 łyżki pasty waniliowej/ekstraktu waniliowego

Cukier mielimy w blenderze lub młynku do kawy na puder. Przekładamy do garnka z grubym dnem, wlewamy mleko skondensowane, dodajemy masło oraz pastę waniliową. Włączamy kuchenkę i czekamy aż masło się rozpuści.
Doprowadzamy następnie do wrzenia, skręcamy na mniejszy ognień i gotujemy przez okolo 35 - 40 minut cały czas mieszając. W między czasie przygotowujemy dwie keksówki. Wykładamy je folią aluminiową.
Gdy masa krówkowa zgęstnieje, przelewamy ją ostrożnie do keksówek. Zostawiamy na około 2-3 godziny do przestygnięcia.
Po tym czasie wyjmujemy zastygnietą masę i kroimy w 2-3 centymetrową kostkę. Przechowujemy w zamkniętym pudełku.
Krówki najlepsze są po 3-4 dniach.



Smacznego!!

Źródło: "Podróże z Thermomixem" opracowanie zbiorowe

niedziela, 6 kwietnia 2014

Łosoś z kozim serem z piekarnika

Uwielbiam łososia. Jest on zresztą rybą, która najczęściej pojawia się w naszym menu. Nie dość, że jest niezwykle smaczny, to jeszcze banalnie prosty w przygotowaniu. 

Poniższe danie podaję najczęściej wtedy gdy się spieszę. Na przyrządzenie go potrzebujemy maksymalnie 35 minut.





Potrzebujemy (na 4 porcje):

- 4 filety z łososia o łącznej wadze 500 g (bez skóry)
- 12 plastrów koziego sera
- sok z jednej cytryny
- 2 łyżki oliwy z oliwek (extra vergine)
- 2 łyżki ziół prowansalskich
- pieprz
- sól

- naczynie żaroodporne

Nastawiamy piekarnik na 225 stopni. 
Każdy filet nacieramy solą, pieprzem oraz sokiem z cytryny. Następnie układamy łososia w naczyniu żaroodpornym. 




Na każdym z filetów układamy po 3 plastry koziego sera. 
W szklance mieszamy sok z połowy cytryny z oliwą i ziołami prowansalskimi i zalewamy nim łososia.
Wstawiamy do piekarnika i pieczemy 20 minut.
Podajemy z pieczonymi ziemniaczkami i dowolnymi warzywami ugotowanymi na parze.




Smacznego!!!

środa, 2 kwietnia 2014

Zebra

Pierwszym ciastem jakie w życiu, całkowicie samodzielnie upiekłam była "zebra". Miałam wtedy kilkanaście lat i pamiętam, że po tym debiucie cukierniczym pękałam z dumy, że udało mi się coś upiec, co wcale nie było zakalcem, a i dobrze smakowało. Przepis na "zebrę" znalazłam kiedyś w jednym z zeszytów kulinarnych mojej mamy, która świetnie piecze i gotuje i to dzięki niej zafascynowałam się kuchnią.
Prosty przepis na "zebrę" zapadł mi wtedy w pamięć i wykorzystuję go do dziś.


Potrzebujemy:

- 5 jajek
- 1.5 szklanki cukru
- torebka cukru waniliowego
- 1 szklanka oleju słonecznikowego
- 1 szklanka wody (z kranu, ale może być również woda gazowana)
- 2.5 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 łyżki kakao

- odrobinę masła
- bułkę tartą
- tortownicę

Wbijamy jajka do miski a następnie dodajemy cukry. Miksujemy.


Do masy dolewamy olej i mieszamy do momentu aż sładniki się połaczą. Dodajemy wodę i ponownie miksujemy.

Dosypujemy mąkę oraz proszek do pieczenia. Ucieramy.

Gdy masa będzie już gładka, rozlewamy ją w równych częsciach do dwóch misek. 
Do jednej z nich dodajemy kakao i delikatnie mieszamy.

W międzyczasie nastawiamy piekarnik na 200 stopni.


Tortownicę smarujemy masłem i obsypujemy bułką tartą.

Kolejno na przemian wylewamy do tortownicy ciasto jasne i ciemne, tworząc kręgi.

Zmieniejszamy temperaturę piekarnika do 180 stopni i wstawiamy ciasto na około 45 minut. W trakcie pieczenia nie wolno otwierać piekarnika. Po tym czasie przy pomocy drewnianego patyczka sprawdzamy czy ciasto jest gotowe. Jeśli będzie suchy, oznacza to, że "zebra" może być już wyjęta z piekarnika.





Smacznego!!!