Nie lubię truskawek. To znaczy nie lubię tych takich w formie "nie przetworzonej". Nie wiem czemu ale jakoś wogóle mi nie podchodzą. Gdy zaczyna się sezon na truskawki, wszyscy dookoła zajadają się tym czerwonym owocem, każdy oprócz mnie.
Uwielbiam za to truskawki w jogurtach, dżemach, ciastkach, ciastach, lodach. Wiem, że to nie logiczne i conajmniej dziwne, ale właśnie tak mam.
Także gdy przychodzi pora, że w sklepach truskawki nas wręcz napadaja, ja przyrządzam sobie koktajle. Czasami z samych truskawek, czasami z dodatkiem innych owoców. Bomba witaminowa, która w dodatku fantastycznie orzeźwia.
I dziś taki koktajl z dodatkiem bananów chciałabym zaprezentować.
Potrzebujemy (na kilka szklanek):
- 500 g truskawek
- 2 dojrzałe banany
- litr jogurtu naturalnego
Truskawki myjemy, usuwamy szypułki, kroimy na pół i wrzucamy do blendera.
Banany obieramy, kroimy na mniejsze części i dorzucamy do truskawek.
Całość miksujemy.
Do owoców dolewany jogurt naturalny i mieszamy.
W razie potrzeby możemy dodać odrobinę cukru.
Smacznego!!! A właściwie, na zdrowie!!!
środa, 27 sierpnia 2014
wtorek, 19 sierpnia 2014
Udon noodle w sosie katsu
Moja przygoda z kuchnią japońską zaczęła się kilka lat temu podczas letnich wakacji. Spędzaliśmy je z mężem w resorcie typu all inclusive. Na jego terenie znajdowało się kilka restauracji, z których można było korzystać do woli. Była tam również knajpka japońska. Tam pierwszy raz posmakowaliśmy sushi, namasu czy dań typu teppanyaki.
Niedaleko naszego domu mamy japońską restaurację w której dość regularnie gościmy. Mają tam fantastyczne dania zarówno na zimno jak i na gorąco.
Jednym z takich ciepłych dań które wręcz uwielbiam, są grube pszenne noodle w sosie katsu z różnymi rodzajami grzybów.
Oryginalnie przyrządza się ten makaron na teppanie, lecz ze względu iż go w mojej kuchni nie posiadam (nad czym oczywiście niezmiernie ubolewam), przygotowuję go w woku. Wychodzi równie pyszny!
Potrzebujemy (na 2 porcje):
- 150 g makaronu typu noodle udon
- 200 g grzybów (shiitake, pieczarek kasztanowych, boczniaków, shimeji białych)
- 3 małe cebulki dymki wraz ze szczypiorkiem
- 1 łyżka ketchupu
- 2.5 łyżeczki sosu worcestershire
- 1.5 łyżeczki sosu ostrygowego
- 1 łyżeczka cukru
- oliwa do woka
- sezam
Nastawiamy wodę na makaron.
Do woka, uprzednio nagrzanego wlewamy odrobinę oliwy, na której smażymy pokrojone w mniejsze części grzyby, do momentu aż zmiękną.
W międzyczasie w miseczce mieszamy składniki na sos katsu (ketchup, sosy oraz cukier).
Wrzucamy makaron na osoloną wodę.
Do grzybów dodajemy pokrojoną w ukośne paski cebulkę dymkę. Krótko smażymy.
Ugotowany makaron, odcedzamy i przekładamy do woka. Mieszamy z grzybami a następnie zalewamy sosem katsu.
Całość mieszamy i dodajemy drobno pokrojony szczypiorek z cebulki dymki.
Wykładamy na talerze i posypujemy danie ziarnami sezamu.
Smacznego!!!
Niedaleko naszego domu mamy japońską restaurację w której dość regularnie gościmy. Mają tam fantastyczne dania zarówno na zimno jak i na gorąco.
Jednym z takich ciepłych dań które wręcz uwielbiam, są grube pszenne noodle w sosie katsu z różnymi rodzajami grzybów.
Oryginalnie przyrządza się ten makaron na teppanie, lecz ze względu iż go w mojej kuchni nie posiadam (nad czym oczywiście niezmiernie ubolewam), przygotowuję go w woku. Wychodzi równie pyszny!
Potrzebujemy (na 2 porcje):
- 150 g makaronu typu noodle udon
- 200 g grzybów (shiitake, pieczarek kasztanowych, boczniaków, shimeji białych)
- 3 małe cebulki dymki wraz ze szczypiorkiem
- 1 łyżka ketchupu
- 2.5 łyżeczki sosu worcestershire
- 1.5 łyżeczki sosu ostrygowego
- 1 łyżeczka cukru
- oliwa do woka
- sezam
Nastawiamy wodę na makaron.
Do woka, uprzednio nagrzanego wlewamy odrobinę oliwy, na której smażymy pokrojone w mniejsze części grzyby, do momentu aż zmiękną.
W międzyczasie w miseczce mieszamy składniki na sos katsu (ketchup, sosy oraz cukier).
Wrzucamy makaron na osoloną wodę.
Do grzybów dodajemy pokrojoną w ukośne paski cebulkę dymkę. Krótko smażymy.
Ugotowany makaron, odcedzamy i przekładamy do woka. Mieszamy z grzybami a następnie zalewamy sosem katsu.
Całość mieszamy i dodajemy drobno pokrojony szczypiorek z cebulki dymki.
Wykładamy na talerze i posypujemy danie ziarnami sezamu.
Smacznego!!!
środa, 13 sierpnia 2014
Polędwiczka wieprzowa nadziewana śliwkami
Jeśli ktoś z was uważa, że kombinacja smaku słodkiego ze słonym wzajemnie się wyklucza, to po zjedzeniu mojej polędwiczki na pewno stwierdzicie, że jest to połączenie, które wręcz wspaniale się ze sobą komponuje.
Polędwiczka wieprzowa, nadziana śliwkami, owinięta w plastry boczku, to uczta dla każdego podniebienia, które kocha mięsne smaki.
Pomysł na ten przepis zaczerpnęłam z programu telewizyjnego, który widziałam ładnych parę lat temu. Był to program reklamujący jedną z warszawskich restauracji, w którym dla zachęty przedstawiano jak przygotować wybrane dania z menu. Pamiętam, że strasznie spodobał mi się pomysł połączenia tych dwóch skrajnych smaków: słodkości suszonych śliwek i słoności wędzonego boczku.
Danie to fantastycznie smakuje z kasza gryczaną i ogóreczkiem kiszonym.
Potrzebujemy (na 2 porcje):
- polędwiczkę wieprzową (około 300 g)
- 10 śliwek suszonych
- boczek wędzony w cienkich plastrach (około 80 g)
Polędwiczkę dzielimy na pół.
W każdej z połówek robimy nacięcie nożem, w które następnie wpychamy po 5 śliwek.
Na desce do krojenia układamy plasterki boczku, w który zawijamy polędwiczkę.
Zwilżamy dłonie wodą i dociskamy boczek do mięsa, formując zgrabne pakieciki.
Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek. Obsmażamy polędwiczkę po obu stronach na złoty kolor. Następnie podlewamy wodą, przykrywamy pokrywką i smażymy po około 7-8 minut z każdej strony.
Smacznego!!!
Polędwiczka wieprzowa, nadziana śliwkami, owinięta w plastry boczku, to uczta dla każdego podniebienia, które kocha mięsne smaki.
Pomysł na ten przepis zaczerpnęłam z programu telewizyjnego, który widziałam ładnych parę lat temu. Był to program reklamujący jedną z warszawskich restauracji, w którym dla zachęty przedstawiano jak przygotować wybrane dania z menu. Pamiętam, że strasznie spodobał mi się pomysł połączenia tych dwóch skrajnych smaków: słodkości suszonych śliwek i słoności wędzonego boczku.
Danie to fantastycznie smakuje z kasza gryczaną i ogóreczkiem kiszonym.
Potrzebujemy (na 2 porcje):
- polędwiczkę wieprzową (około 300 g)
- 10 śliwek suszonych
- boczek wędzony w cienkich plastrach (około 80 g)
Polędwiczkę dzielimy na pół.
W każdej z połówek robimy nacięcie nożem, w które następnie wpychamy po 5 śliwek.
Na desce do krojenia układamy plasterki boczku, w który zawijamy polędwiczkę.
Zwilżamy dłonie wodą i dociskamy boczek do mięsa, formując zgrabne pakieciki.
Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek. Obsmażamy polędwiczkę po obu stronach na złoty kolor. Następnie podlewamy wodą, przykrywamy pokrywką i smażymy po około 7-8 minut z każdej strony.
Smacznego!!!
sobota, 9 sierpnia 2014
Tosty z papryką i serem żółtym
Dziś propozycja na szybkie i pyszne śniadanko/drugie śniadanko/lunch lub po prostu przekąskę w ciągu dnia. Bez dziwnych urozmaiceń i niezwykłych składników.
Każdy może je przygotować w mgnieniu oka, i myślę, że mało jest takich osób którym moja propozycja nie będzie odpowiadać. Zresztą kto z nas w dzieciństwie nie zajadał się takimi zapiekankami???
Potrzebujemy (na porcję dla 2 osób):
- 4 kromki chleba (najlepiej tostowego ale zwykły chleb też da radę)
- 4 plastry sera żółtego (ja użyłam odmian: maasdammer oraz starej goudy)
- pół żółtej papryki
- pół czerownej papryki
- szczypiorek z cebulki dymki
- suszona bazylia, sproszkowany czosnek
- pomidorek, ogórek (jako dodatek)
Sprawa jest niezwykle prosta. Nastawiamy piekarnik na 180 stopni.
Na blasze (uprzednio wyłożonej papierem do pieczenia) układamy kromki chleba.
Paprykę kroimy w krążki i układamy po 2-3 na każdej kanapce.
Na papryce kładziemy ser, posypujemy go bazylią, czosnkiem i wstawiamy do piekarnika na kilka minut - do momentu aż ser się rozpuści.
Gotowe zapiekanki posypujemy szczypiorkiem, dekoryjemy pomidorkiem oraz ogórkiem, i odrazu podajemy!
Smacznego!!!
Każdy może je przygotować w mgnieniu oka, i myślę, że mało jest takich osób którym moja propozycja nie będzie odpowiadać. Zresztą kto z nas w dzieciństwie nie zajadał się takimi zapiekankami???
Potrzebujemy (na porcję dla 2 osób):
- 4 kromki chleba (najlepiej tostowego ale zwykły chleb też da radę)
- 4 plastry sera żółtego (ja użyłam odmian: maasdammer oraz starej goudy)
- pół żółtej papryki
- pół czerownej papryki
- szczypiorek z cebulki dymki
- suszona bazylia, sproszkowany czosnek
- pomidorek, ogórek (jako dodatek)
Sprawa jest niezwykle prosta. Nastawiamy piekarnik na 180 stopni.
Na blasze (uprzednio wyłożonej papierem do pieczenia) układamy kromki chleba.
Paprykę kroimy w krążki i układamy po 2-3 na każdej kanapce.
Na papryce kładziemy ser, posypujemy go bazylią, czosnkiem i wstawiamy do piekarnika na kilka minut - do momentu aż ser się rozpuści.
Gotowe zapiekanki posypujemy szczypiorkiem, dekoryjemy pomidorkiem oraz ogórkiem, i odrazu podajemy!
Smacznego!!!
poniedziałek, 4 sierpnia 2014
Pierogi ruskie
Pamiętam, że kiedyś pierogami można mnie było wygonić z domu. Dziś jednak wściekam się za nimi, i gdyby nie to, że są dość pracochłonne w przygotowaniu, gościłyby na naszym stole przynajmniej raz w tygodniu.
Właściwie smakują mi w każdym wydaniu: czy to z kapustą i grzybami, z mięsem, z owocami czy też z ziemniakami i białym serem.
Ze względu na to, że te kapuściano-grzybowe najlepiej smakują na Wigilię (nie wiem czemu, ale wtedy maja zupełnie inny smak niż na codzień), dziś zaprezentuję moją wersję pierogów ruskich.
Potrzebujemy (na około 36 sporych pierogów):
Ciasto pierogowe:
- 1 szklanka ciepłej wody
- 1 jajko
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- około 560 g mąki pszennej
Farsz:
- 650 g ziemniaków
- 500 g twarogu półtłustego
- 2 spore cebule
- oliwa z oliwek
- sól
- pieprz
Zaczynamy od przygotowania farszu.
Ziemniaki obieramy, kroimy na mniejsze części i gotujemy w osolonej wodzie.
Ugotowane ziemniaki odlewamy, odparowujemy i odstawiamy do przestygnięcia.
Na sporej patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek. Cebulę kroimy w drobną kostkę i smażymy, do momentu aż się zeszkli. Odstawiamy do przestygnięcia.
Zimne ziemnaki przeciskamy przez praskę/maszynke do mielenia mięsa. Twaróg również warto zmielić, wtedy jego konsystencja będzie wspaniale aksamitna.
Do przemielonych ziemniaków i twarogu dodajemy cebulę, doprawiamy do smaku solą i pieprzem i całość mieszamy. Jeśli uznamy, że farsz jest zbyt suchy, możemy dodać odrobinę oliwy z oliwek.
Gdy farsz jest już gotowy możemy zabrać się za przygotowywanie ciasta na pierogi.
Wszystkie składniki mieszamy ręką lub robotem kuchennym, do chwili gdy uzyskamy elastyczne, lśniące ciasto.
Ciasto dzielimy na 4 części, i każdą z nich rozwałkowujemy na cienki placek.
Ciasto, którego aktualnie nie używamy warto przykryć ściereczką, gdyż ma niestety tendencję do wysychania.
W międzyczasie w głębokim garnku nastawiamy wodę do gotowania pierogów.
Z rozwałkowanego ciasta wycinamy szklanką lub specjalną foremką okręgi, na które nakładamy po łyżeczce farszu. Następnie składamy na pół i łączymy brzegi, dokładnie je dociskając. Przy pomocy foremki do pierogów możemy nadać brzegom ciekawy kształt.
Pierogi gotujemy partiami w osolonej wodzie.
Podajemy okraszone skwarkami.
Smacznego!!!
Właściwie smakują mi w każdym wydaniu: czy to z kapustą i grzybami, z mięsem, z owocami czy też z ziemniakami i białym serem.
Ze względu na to, że te kapuściano-grzybowe najlepiej smakują na Wigilię (nie wiem czemu, ale wtedy maja zupełnie inny smak niż na codzień), dziś zaprezentuję moją wersję pierogów ruskich.
Potrzebujemy (na około 36 sporych pierogów):
Ciasto pierogowe:
- 1 szklanka ciepłej wody
- 1 jajko
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- około 560 g mąki pszennej
Farsz:
- 650 g ziemniaków
- 500 g twarogu półtłustego
- 2 spore cebule
- oliwa z oliwek
- sól
- pieprz
Zaczynamy od przygotowania farszu.
Ziemniaki obieramy, kroimy na mniejsze części i gotujemy w osolonej wodzie.
Ugotowane ziemniaki odlewamy, odparowujemy i odstawiamy do przestygnięcia.
Na sporej patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek. Cebulę kroimy w drobną kostkę i smażymy, do momentu aż się zeszkli. Odstawiamy do przestygnięcia.
Zimne ziemnaki przeciskamy przez praskę/maszynke do mielenia mięsa. Twaróg również warto zmielić, wtedy jego konsystencja będzie wspaniale aksamitna.
Do przemielonych ziemniaków i twarogu dodajemy cebulę, doprawiamy do smaku solą i pieprzem i całość mieszamy. Jeśli uznamy, że farsz jest zbyt suchy, możemy dodać odrobinę oliwy z oliwek.
Gdy farsz jest już gotowy możemy zabrać się za przygotowywanie ciasta na pierogi.
Wszystkie składniki mieszamy ręką lub robotem kuchennym, do chwili gdy uzyskamy elastyczne, lśniące ciasto.
Ciasto dzielimy na 4 części, i każdą z nich rozwałkowujemy na cienki placek.
Ciasto, którego aktualnie nie używamy warto przykryć ściereczką, gdyż ma niestety tendencję do wysychania.
W międzyczasie w głębokim garnku nastawiamy wodę do gotowania pierogów.
Z rozwałkowanego ciasta wycinamy szklanką lub specjalną foremką okręgi, na które nakładamy po łyżeczce farszu. Następnie składamy na pół i łączymy brzegi, dokładnie je dociskając. Przy pomocy foremki do pierogów możemy nadać brzegom ciekawy kształt.
Pierogi gotujemy partiami w osolonej wodzie.
Podajemy okraszone skwarkami.
Smacznego!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)