Zazdroszczę mu przemiany materii. Sama chciałabym móc pochłaniać takie ilości słodkości nie martwiąc się o to, że przybędzie mi parę centymetrów tu czy tam.
W naszym domu słodycze, generalnie właśnie ze względu na to łakomstwo mojego męża, nie utrzymują się zbyt długo.
Czasami jednak zdarza się tak, że i ja mam ochotę na "odrobinę przyjemności". Tak też było i wczoraj. Jakież było moje rozczarowanie, gdy zajrzałam do tej naszej słodkiej szuflady a tam jedynie papierek po czekoladzie się ostał.
Nie za bardzo chciało mi się lecieć do sklepu, więc postanowiłam upiec coś słodkiego. Nie wiedziałam jednak co, więc z pomocą przyszła mi Donna Hay, a właściwie jej książka, którą ostatnio kupiłam. Bez wahania postanowiłam, iż zrobię brownie, takie trochę oszukane, bo do jego przygotowania nie użyłam ani grama czekolady.

- 150 g masła
- 275 g cukru
- 75 g kakao
- 1 łyżeczkę ekstraktu waniliowego
- 3 jajka
- 75 g mąki
- formę do pieczenia (20x20cm)
Nastawiamy piekarnik na 160 stopni.
W rondelku, na małym ogniu rozpuszczamy masło, cukier i kakao. Mieszamy, by całość się nie przypaliła.

Do masy dodajemy łyżeczkę ekstraktu waniliowego oraz jajka. Dokładanie mieszamy.
Na koniec przesiewamy do rondelka mąkę i wszystko łączymy ze sobą wszystkie składniki. Ma powstać jednolite lejące się ciasto.

Masę przelewamy do wyłożonej papierem do pieczenia formy i wstawiamy do piekarnika.
Pieczemy 35 minut.
Studzimy w blaszce, a następnie kroimy na kwadraty.
Smacznego!!!
Źródło: Donna Hay "Fast, fresh, simple".
Takie mocno kakaowe to moje ulubione, trochę jak nasz polski murzynek :)
OdpowiedzUsuńTakie brownie tylko z kakao też jest obłędnie pyszne :) I o ile lepsze od kupnych słodyczy! :)
OdpowiedzUsuń